zachwyt, inspiracja, pragnienia, zmysł, smak, ciekawość, zapach, pożądanie, piękno

Angelina Jolie

Byłem ostatnio w hollywoodzkim studiu na spotkaniu z producentem, który powiedział mi, że jest zainteresowany wyprodukowaniem filmu o sławnej gwieździe filmowej lat 40. Takiej, która w gronie ówczesnych aktorek uchodziła za najpiękniejszą na świecie. I kiedy zapytał, kogo bym widział w tej roli, nie zastanawiałem się ani sekundy, nie miałem wątpliwości, że Angelinę Jolie. „Tak... – uśmiechnął się mój rozmówca – też o niej pomyślałem”. Największe gwiazdy lat 40. to Rita Hayworth, Jean Harlow, Jane Russell, Elizabeth Taylor, Claudette Colbert, Hedy Lamarr, Ava Gardner, Mary Astor, Gene Tierney, Diana Dors, Lana Turner. Angelina mogłaby zagrać każdą z nich. Nie musi być do nich podobna, to nie jest konieczne. Ma swój specyficzny wdzięk, roztacza podobną, zmysłową aurę jak jej starsze koleżanki po fachu, które w tamtych czasach królowały na ekranach.

Jednak bycie superatrakcyjnym wcale nie musi oznaczać wielkiego sukcesu i kariery w branży filmowej. Jolie ma w swoim dorobku wiele niewartych uwagi filmów. Swego czasu przeprowadzono w USA sondaż Harris Interactive Poll. Przeszło 2300 dorosłych respondentów poproszono o wskazanie nazwiska najbardziej popularnej aktorki i aktora. Najwięcej głosów dostali Angelina Jolie i Johnny Depp. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego w takim razie, jeśli te dwie uwielbiane przez kinomanów gwiazdy w końcu po raz pierwszy się spotykają na ekranie, wychodzi z tego film (Turysta), który swego czasu wyśmiał i wyszydził prowadzący uroczystość wręczenia Złotych Globów, Ricky Gervais. Obecni na gali Depp i Jolie (w olśniewającej zielonoszmaragdowej sukni z długimi rękawami od Versace) zignorowali te komentarze, wyglądając na rozbawionych. Ale czasem prawda boli. Nieważne, jak uwielbiana jest gwiazda, jeśli scenariusz jest do bani, to film zazwyczaj również.

Czasem jest to kwestia tematu oraz okoliczności, w jakich jest kręcony. Pracę na planie Ceny odwagi w 2007 roku, kiedy Angie zagrała żonę Daniela Pearla, amerykańskiego dziennikarza, który został zakatowany przez terrorystów w Pakistanie, aktorka wspomina jako jedno z koszmarniejszych doświadczeń: – To był bardzo trudny czas. Zwłaszcza że kraj, w którym robiliśmy zdjęcia, był w stanie wojny. Nie potrafiłam się zdystansować do tego, co się działo, chłonęłam całą tę ponurą atmosferę, co pewnie miało wpływ na moją grę.

Angie wypadła świetnie, została nagrodzona za tę rolę Złotym Globem. Dwa filmy, Złodziej życia i Alexander Olivera Stone’a, w którym zagrała matkę Colina Farrella, miały słabe notowania box office’u. Dobry agent w reżyserii Roberta De Niro też nie okazał się rewelacją. Znacznie lepiej zostały przyjęte przez publiczność filmy Wanted i Oszukana. W Salt Angie powróciła do roli, za którą publiczność ją najbardziej ceni – bohaterki akcji. Ale potem przyszedł kolejny niewypał, Turysta. Wzbogacił jej konto o 19 mln dol. i to chyba jedyna korzyść, jaką Angie odniosła z tego występu. Jednak pomijając samą ocenę filmu, kiedy aktorka pojawia się na ekranie, trudno oderwać od niej wzrok. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w momencie mianowania jej Ambasadorem Dobrej Woli przy Wysokim Komisarzu ONZ ds. Uchodźców. Następnego dnia rano leciała do Afryki, a potem do Kambodży, gdzie planowała znaleźć dom i adoptować swoje pierwsze dziecko, syna Maddoksa. Po powrocie zerwała stosunki z ojcem, Johnem Voightem, który publicznie potępił jej działania i stała się obywatelką świata, poważnie zaniepokojoną jego losami.

 

Ambasadorka dobrej woli

Zaczęła się interesować tą tematyką, kiedy podróżowała po całym świecie przy okazji kręcenia filmu Tomb Raider. Była do tego stopnia zaszokowana zjawiskiem głodu i ubóstwa w Kambodży, że zwróciła się do ONZ z prośbą o informacje o podobnych rejonach. Zaczęła odwiedzać obozy uchodźców na całym świecie oraz przeznaczać spore sumy pieniędzy na cele charytatywne. Niedawno powiedziała o swojej pracy w ONZ: – Kiedy po raz pierwszy zaczęłam podróżować po krajach Trzeciego Świata, Afryce, Pakistanie i Kambodży, jeszcze formalnie nie byłam związana z ONZ. – Przyłączyłam się do nich na własną rękę. To miała być lekcja, chciałam się więcej dowiedzieć o tej organizacji zanim się w pełni zaangażuję. Spodobał mi się pomysł, że wszyscy pracują dla wspólnego dobra. Choć to może naiwne, wierzę w ideę świata bez granic, gdzie wszyscy ludzie są równi. ONZ na pewno nie jest idealną organizacją, ale jedną z niewielu, która może coś zmienić na świecie. Wszyscy przechodzimy przez takie etapy w życiu, kiedy czujemy się zagubieni i bezradni, ale w końcu dochodzimy do momentu, gdy odnajdujemy cel, który nadaje sens naszej egzystencji. Ja taki właśnie odnalazłam, podróżując do miejsc, do których zwykły turysta nie dociera.

 

Kiedy byłam tylko sławną aktorką, moje życie było bardzo płytkie

Jej doświadczenia w zajmowaniu się uchodźcami wpłynęły zarówno na jej intelekt, jak i emocje. – Cenię moją rodzinę, moje życie i wolność o wiele bardziej niż kiedykolwiek. Nie sposób wyrazić ile się nauczyłam dzięki tym podróżom. Tego nie dowiesz się z gazet. Musisz tego doświadczyć na własnej skórze. Jest jeszcze tak wiele rzeczy, których nie rozumiem. Kiedy byłam tylko sławną aktorką, moje życie było bardzo płytkie, powierzchowne. Dopiero gdy zostałam mamą i rozpoczęłam współpracę z ONZ, poczułam się szczęśliwa. Mogę teraz umrzeć z poczuciem, że zrobiłam coś ważnego, a moje istnienie nie było przypadkowe. To takie proste.

Kiedy zapukała po raz pierwszy do mych drzwi, nie zrobiła na mnie wrażenia osoby powierzchownej i płytkiej. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak niezwykłej, w czarnej skórzanej kurtce i bez makijażu. Tylko specyficzne usta zdradzały, że to prawdziwa Angie. Nie wydawała się wówczas doświadczoną przez życie gwiazdą filmową, znaną z licznych ekscesów. Kobietą, która na pamiątkę wymieniła się fiolkami krwi ze swoim byłym mężem Billym Bobem Thorntonem, która wytatuowała sobie na skórze jego imię (obok pół tuzina innych mistycznych tatuaży) i która zdobyła Oscara za rolę w Przerwanej lekcji muzyki, a podczas ceremonii dziękowała bratu, składając mu erotyczny pocałunek. Ta sama Angelina, która stała teraz w moich drzwiach, a potem siedziała w wygodnym pluszowym fotelu, wydawała się taka bezpretensjonalna, ośmielę się powiedzieć... normalna.

Ale ona oczywiście nie jest taka zwyczajna. Jest córką oscarowego aktora Johna Voighta, który odszedł od matki Angie, kiedy ta była jeszcze dzieckiem.

Wychowano ją inaczej niż większość rówieśników. Kiedy miała 14 lat, matka pozwoliła, aby jej ówczesny chłopak wprowadził się do pokoju Angie. Matka wolała mieć ich na oku, uważała, że gdyby im czegokolwiek zabroniła, to i tak by to robili, ale w tajemnicy. Kiedy Angie grała w jednym ze swoich pierwszych filmów, Hakerzy, zakochała się w swoim ekranowym partnerze, Johnnym Lee Millerze. Bardzo szybko wzięli ślub. Ale jak się okazało, to była zbyt pochopna decyzja; Angelina była nieopierzonym podlotkiem, któremu daleko do roli ułożonej westalki ogniska domowego. Małżeństwo trwało tylko dwa lata. Potem dostała jedną z najważniejszych ról w swoim dorobku. Zagrała uzależnioną od narkotyków, słynną biseksualną modelkę w filmie Gia. Po otrzymaniu za tę kreację Złotego Globu pojawiła się w takich produkcjach jak George Wallach, Gra w serca, Zmęczenie materiału, Kolekcjoner kości i Grzeszna miłość. Kiedy zapadła decyzja o przeniesieniu na ekran kinowy popularnej gry komputerowej, której bohaterką była Lara Croft, Angelina okazała się najlepszą kandydatką. Miała odpowiedni wygląd, ciało, postawę i siłę. Lara Croft to żeńska kombinacja Jamesa Bonda z Indianą Jonesem. Przygotowując się do roli, musiała nauczyć się jeździć na nartach wodnych, posługiwać się nożem, bronią palną, miotaczem ognia i opanować sztukę walki kendo.

 

Gdybym była mężczyzną, bylibyśmy parą gejów

Jej drugi mąż, Billy Bob Thornton, którego poznała na planie Zmęczenia materiału, bał się latania. Nienawidził także antycznych mebli i waranów z Komodo. Często bez skrępowania obściskiwali się w miejscach publicznych na oczach wszystkich. Angie nie miała też kłopotu, żeby przyznać się do romansu z kobietą, po tym gdy zagrała w filmie Gia. A kiedy zapytałem ją o te rzeczy, mówiła szczerze i swobodnie o uczuciach, stylu życia i przeszłości. – Moja miłość do niego była tak silna, że jeśli Billy byłby kobietą, to ja byłabym lesbijką… Gdybym z kolei była mężczyzną, bylibyśmy parą gejów. Oboje nie znosiliśmy powierzchowności, fałszu i ograniczania wolności. Byliśmy pokrewnymi, niespokojnymi duszami, oboje odczuwaliśmy ten sam smutek i samotność – zwierzała się. Udział w Tomb Raiderze przyniósł jej nowe doznania. – Podróże z ekipą filmową po różnych zakątkach świata zapomnianych przez cywilizację otworzyły mi oczy na problemy tego świata, które kiedyś były mi obojętne albo z których nie zdawałam sobie sprawy. To było jak przebudzenie. Nie rozumiałam, co dzieje się w Sierra Leone, dopóki tam nie pojechałam. Kiedy zobaczyłam to na własne oczy, nie mogłam przestać płakać. Doszłam do wniosku, że trzeba koniecznie rozliczyć bezkarnych tyranów. Chociażby taki Pol Pot, dyktator Kambodży, powinien zostać jak najszybciej pociągnięty do odpowiedzialności. – Wcześniej nie byłam świadoma, jak wielki i różnorodny jest świat. Zdałam sobie sprawę, że zamiast ogrzewać się w blasku sławy, powinnam zrobić użytek ze swojej popularności dla dobra całej ludzkości.

Mówiła o tym w nocy, zanim opuściła mój dom. To nie była obliczona na efekt „celebrycka gadka”, ale szczere, nacechowane emocjami wyznanie. Mówiła w imieniu uchodźców, osieroconych dzieci itp.

Zakochała się w Bradzie Pitcie na planie Mr. & Mrs. Smith. Unieszczęśliwiła w ten sposób ówczesną żonę Brada, Jennifer Aniston, podobnie jak wcześniej Laurę Dern, narzeczoną Billy’ego Boba Thorntona, który porzucił ją dla Angeliny. Pitt stracił głowę tak samo jak Billy Thornton i Johnny Lee Miller dla puszystoustej, gładkoskórej, wytatuowanej, pięknej anielicy. Kobietom trudno z nią konkurować.

Po urodzeniu bliźniąt (Vivienne i Knox) w 2008 roku ich potomstwo liczy siedmioro maluchów (14-letni Maddox z Kambodży, 12-letni Pax z Wietnamu, 10-letnia Zahara z Etiopii, 9-letnia Siloh, 2-letni Moussa z Syrii). – Staramy się każdemu z nich poświęcać codziennie czas, chociaż to bardzo trudne – mówi Jolie. – Nasze dzieci są priorytetem, pragniemy je wychować na porządnych ludzi i żyć z nimi jak najdłużej.

 

Angelina większa niż życie

– Trudno podsumować moje dotychczasowe doświadczenia – mówi Jolie. – Nie da się tego opisać w kilku zdaniach. Z pewnością stałam się dzięki nim lepszą osobą. Nie sądzę, abym zbyt wiele osiągnęła, ale kiedy widzę problem, to staję na głowie, aby go rozwiązać, nawet jeśli może to pomóc tylko jednej osobie na świecie. Zaczynam odkrywać siebie na nowo, zdałam sobie sprawę, że stale się zmieniam. Potrafię być teraz silniejsza, bardziej mroczna i zawzięta niż kiedykolwiek. Kiedy byłam młodsza, nie mogłam znaleźć ujścia dla swoich negatywnych emocji, co wywoływało we mnie furię i sprawiało, że stawałam się dzika. Jestem dumna z tego, że mam dzieci i że żyję. Mam poczucie celu i sensu w życiu. Najważniejsze jest to, że nawet jeśli coś tracimy w życiu i czujemy się zagubieni, to i tak ostatecznie możemy powiedzieć: przeżyłem. Jestem bardzo wrażliwa i emocjonalna. Myślę, że każdą, nawet najbardziej spokojną i ułożoną osobę wyprowadziłyby z równowagi bzdurne plotki o tym, kogo kochasz lub nienawidzisz.

Obecnie przygotowuje się do zagrania Kleopatry w nowej wersji filmu z 1963 roku z pamiętną rolą Elizabeth Taylor, do której to produkcji zdjęcia są wciąż przesuwane. Pełną parą ruszyły za to prace nad By the Sea, w którym to kolejnym reżyserowanym przez siebie filmie zagra u boku Brada Pitta. Nie spodziewajmy się, że Angelina osiądzie na stałe w Miraval – pięknym zamku w południowej Francji. Należy jej raczej szukać w dżungli południowo-wschodniej Azji i na pustyniach zachodniej Afryki. Nie zawsze uda wam się ją tam spotkać, ale ona tam będzie.


W zasadzie powinienem dokończyć rozpoczętą w poprzednim numerze opowieść o Azji, gdzie po przygodach w Malezji, na wyspie Langkawi i w Wietnamie, w Sajgonie, poleciałem do Tajlandii, ale pomyślałem sobie, że raz, co za dużo to niezdrowo, dwa, sam Bangkok to za mało, żeby napisać fajnie o tym kraju.

Urzeczeni niezwykłością tego kraju postanowiliśmy opisać to, co przez kilka dni udało nam się tu zobaczyć, czego posmakować i czym nacieszyć oczy
 

Sztuka jako odtrutka na rzeczywistość. Sztuka jako lustro, bo kto inny pokaże dosadniej? I wreszcie sztuka jako wyraz kontestacji.