zachwyt, inspiracja, pragnienia, zmysł, smak, ciekawość, zapach, pożądanie, piękno

Cukier jak narkotyk

Podejrzewano to od dawna – cukier silnie uzależnia, nawet 8 razy bardziej niż kokaina, a jego działanie jest tak silne, że zmienia sposób działania mózgu! Naukowcy z duńskiego Uniwersytetu Aarhaus obrazowali mózgi siedmiu miniaturowych świnek przez 12 dni, każdorazowo po wypiciu dwóch litrów słodkiego płynu. Odkryli, że system nagrody w ich mózgach, neurony, które zarządzają naszymi neuroprzekaźnikami (jak dopamina i opioidy) zachowują się w sposób podobny po zażyciu narkotyków. Spożywanie dużych ilości słodkich napojów przez świnie skutkowało obniżeniem dostępności receptorów opioidowych i dopaminowych. Podobną reakcję obserwuje się w mózgach osób uzależnionych od kokainy. Co niepokojące, naukowcy byli zaskoczeni, że słodkie napoje tak mocno oddziałują na mózg w tak krótkim czasie.
„Po zaledwie 12 dniach od spożycia cukru mogliśmy zobaczyć poważne zmiany w układzie dopaminy i opioidów w mózgu. W rzeczywistości system opioidowy, który jest częścią chemii mózgu związaną z samopoczuciem i przyjemnością, został już aktywowany po pierwszej dawce. Jeśli cukier może zmienić system nagrody w mózgu po zaledwie dwunastu dniach, jak widzieliśmy w przypadku świń, można sobie wyobrazić, że naturalne bodźce, takie jak uczenie się lub interakcje społeczne, są wypychane na dalszy plan i zastępowane przez cukier lub inne sztuczne bodźce” – powiedział Michael Winterdahl, jeden z autorów badania.


W zasadzie powinienem dokończyć rozpoczętą w poprzednim numerze opowieść o Azji, gdzie po przygodach w Malezji, na wyspie Langkawi i w Wietnamie, w Sajgonie, poleciałem do Tajlandii, ale pomyślałem sobie, że raz, co za dużo to niezdrowo, dwa, sam Bangkok to za mało, żeby napisać fajnie o tym kraju.

Urzeczeni niezwykłością tego kraju postanowiliśmy opisać to, co przez kilka dni udało nam się tu zobaczyć, czego posmakować i czym nacieszyć oczy
 

Sztuka jako odtrutka na rzeczywistość. Sztuka jako lustro, bo kto inny pokaże dosadniej? I wreszcie sztuka jako wyraz kontestacji.